"Eh... kolejny dzień w drodze" pomyślałam przedzierając się przez las.
- Co to ma niby być?! - warczałam raz po raz gdy tylko musiałam znaleźć się na nowo w wysokiej trawie.
W końcu zauważyłam duży kamień. Uśmiechnęłam się i szybko znalazłam się
na szczycie. Spojrzałam na okolicę. Przede mną była polana, a na niej...
jakiś wilk? Nie wiem... ale na pewno go wyczuwam. Westchnęłam i
zeskoczyłam z kamienia, po czym popędziłam wzdłuż polany. Usiadłam na
środku i czujnie obserwowałam co się stanie. Chociaż... czego ja
oczekiwałam? No właśnie niczego, ale jednak się coś stało. Po kilku
sekundach skoczył na mnie wilk. Udało mi się go minąć i w paru
podskokach znalazłam się w bezpiecznej odległości.
- Ej~ Nie ładnie tak skakać na innych - mruknęłam głośno z pełnym wyrzutem w głosie
Jak się okazało, naskoczył na mnie jakiś basior.
- Kim ty jesteś? - zawarczał groźnie.
Jakby mnie to przestraszyło. Poprawiłam grzywkę siadając wygodnie.
- Dla ciebie wystarczy, że nazywam się Kuro i szukam watahy - uśmiechnęłam się wrednie patrząc na wilka.
(Simon?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz